wtorek, 7 czerwca 2016

Rozdział 8

    "Nie ważne jak życie jest ciężkie, nie trać nadziei."

                                                         - Zayn Malik


A więc oficjalnie jestem rozgrywającą Atletico Londyn. Nie mogę uwierzyć ile miałam przy tym szczęścia.
Akurat ich znakomita zowodniczka Caroline doznała poważnej kontuzji barku, więc klub był w poważnych opresjach, a ja spadłam im z nieba, jak to określiła miła pani z biura. Przyjemne uczucie czuć się potrzebnym.
Teraz wszystko dzieje się okropnie szybko. Począwszy od zamieszkania tu do mojej nowej pracy. W między czasie w moim życiu pojawiła się piątka kompletych idiotów, a wraz z nimi pewne problemy. Konkretnie chodzi mi o Eleanor czy nawet Erica. Plus muszę jeszcze pogodzić pracę w tej knajpce.
Myślałam że gdy wyjdę z sierocińca wszystko będzie łatwiejsze. A tu okazuje się że bycie dorosłym nie należy do najprostszych. Jednak ma swoje uroki.
Nadal stałm pod budynkiem klubu, szczędząc się jak głupia na myśl o tym co wydarzyło się zaledwie kilkanaście minut temu. Starsi ludzie którzy wybrali się na spacer po okolicy, patrzyli na mnie niczym na kosmitę.
Nie robiąc z siebie dalej idiotki, wsiadłam do czarnego mercedesa i odjechałam w stronę domu. W ostatnim czasie spędzałam w moim mieszkaniu spędzałam dużo czasu. Nie wymyślałam wielu powodów by opuszczać ciepłą sofę. A w dodatku listopad nie był w tym roku najcieplejszy, więc większość ludzi unikała wychodzenia z domów.
Zostawiłam samochód na podjeździe a sama wyskoczyłam z niego szybko by nie narażać się na zbyt duże zimno. Jednak tuż przy drzwiach leżała jakaś pomięta karteczka. Sprawnie ją podniosłam, rozwinęłam.
"Odczep się od mojego chłopaka! Inaczej pożałujesz!!!"
Tak, nadawcą wiadomości była zazdrosna Eleanor. Bo kto inny mógł to być? No raczej nie Eric. A poza tą dwójkądwójką, 'wrogów' nie miałam. Chyba...
Jako że nadal stałam na dworze, nos zrobił mi się czerwony a ręce i nogi zdrętwialy z zimna. Ocknęłam się z 'transu' i weszłam do wewnątrz domu. Odrazu poszułam ulgę, bijącą od ciepła.
Właściwie nie miałam żadnych pomysłów co do spędzenia dzisiejszego dnia. Jedyna rzeczą na jaką miałam ochotę było leżenie wygodnie w moim kochanym łóżku. Ewentualnie pooglądać coś w tv, lub przejrzeć internet
Jak na złość po wejściu do mojej sypialni, w oknie moich sąsiadów pojawiła się kudlata głowa Harry'ego. Nie, tylko nie to!
   - Cześć! - wykrzyknął. - Halo? Ej! Victoria, wiem że mnie słyszysz! - dodał kiedy próbowałam go ignorować.
   - Hej. - mruknęłam kiedy głos Loczka zaczął mnie irytowac. - Czego chcesz?
Chłopak spojrzał na mnie z oburzeniem wymalowanym na twarzy.
   - Żeby do Harry'ego Stylesa tak mówić?! Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy że właśnie rozmawiasz z najseksowniejszym męszczyzną na świecie?! - wydarł się, próbując wywołać u mnie jakąkolwiek reakcję.
Westchnełam gdy uświadomiłam sobie że dla własnego spokoju lepiej będzie rozpącząć konwersację.
   - Co jest Harry? - usłyszałam Zayna który nie wiadomo kiedy pojawił się w pokoju Harry'ego.
   - Chciałem zapytać czy idziesz ze mną do kina. - wyszczerzył zęby, kiedy posłałam mu pytające spojrzenie.
Nie, nie, nie!
   - Okej, o której? - wpaliłam.
Boże, nie mam chyba tak głupiej osoby jak ja.
   - Wpadnęł po Ciebie za godzinkę. A mam coś dla ciebie. - zawołał wrzucając do mojej sypialni gazetę.
Pewnie znowu jakieś nowinki na temat ich zespołu.
"Gorąca sesja Hazzy!", " Louis Tomlinson znalazł dziewczynę?!", "Kiedy nowa trasa 1D?" podobnych nagłówków było całkiem sporo, jednak moją uwagę przykuł tylko jeden artykuł. A mianowicie o Lousie, no i jeszcze o mnie.
"Podobno odkąd Louis rozstał się z Eleanor Calder ma bardzo dobry kontakt z Victorią Smith. A może to coś więcej niż pryjaźń, tak ja twierdzi Tomlinson? Nam się wydaje że tą dwójkę łączy coś znacznie innego! :) Ale co na to El, była Louisa?"
Boże czy ludzie naprawdę nie mają swojego życia? Z każdym artykułem żałuje że wykupiłam mieszkanie w tej okolicy...
Zdecydowanie nie ma nic lepszego od leżenia na łóżku, dopóki ci nikt brutalnie nie przerwie. Jak zwykle było to pukanie do drzwi.
Zwlokłm się po schodach by otworzyć drzwi. Mimo że nie minęła godzina spodziewalam się Harry'ego. Ale nie! Zamiast jednego idioty, było pięciu idiotów!
   - Harry! - spojrzałam na niego gniewnym spojrzeniem.
   - No bo wiesz inaczej nie dałbyś się na imprezę wyciągnąć. - zaśmiał się.
Spojrzałam na nich z politowaniem. Serio? Nie mogli normalnie zaprosić?
   - Poczekajcie w salonie, pójdę się przebrać. - westchnełam.
Weszłam do pokoju i natychmiast pochwyciłam czarną sukienkę. Nie była ona długa, ani za krótka. Zrobiłam jeszce szybki make-up i byłam gotowa.
Z salonu dobiegały głośne śmiechu chłopaków. Właściwie chwilę później zamieniły się w gwizdy. Pokręciłm głową dając im do zrozumienia że mają natychmiast przestać.
   - Idziemy? - zapytałam.
Jednogłośnie stwierdzili by już się zbierać.
Po wyjściu na zewnątrz wsiedliśmy do vana chłopaków. Wcisnęłam się między Liamem i Niallem. Żadne z nas nie miało ochoty na pogawędkę, dlatego siedzieliśmy w zupełnej ciszy.
   - Czy to przypadkiem nie jest najlepszy klub w Londynie? - wyrwało mi się kiedy podjechaliśmy pod dyskotekę.
W odpowiedzi dosałam głośny śmiech całej piątki.
Już przed wejściem dobiegła nas głośna muzyka. Właściwie żaden ochroniarz nie prosił o dowód osobisty. Pewnie dlatego że chłopcy są sławni, a ja jestem z nimi.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy było udanie się do baru i wypicie kilku drinków. Nawet Liam który ma jedną nerkę, postanowił sobie odpuścić ciągłe przestrzeganie wyznaczonych zasad i już był po trzech drinkach.
Gdy wszyscy byli już lekko pijani Louis wyciągnął mnie w stronę parkietu.
   - Lou, proszę. Ja naprawdę kiepsko tańczę! - jęczałam.
   - Ja też nie jestem dobrym tancerzem. - uśmiechnął się.
Mimo że Loui był trochę pijany nadal, zachowywał się uprzejmie i szarmancko.
Gdy szatyn usłyszał że z głośników leci ich piosenka "Perfect", uśmiechnął się szerko.
Ostatecznie widząc entuzjazm Tomlinsona zgodziłam się na taniec.
" Baby, I'm perfect. Baby, I'm perfect for you!" - śpiewał, a właściwie darł mi się do ucha.
Melodia wpadała w ucho i przyjemnie się tańczyło, tylko że nie mogłam rozpoznać głosu Zayna. A może nie mógł i reszta 1D nagrała singiel bez niego?
   - Co ty Victoria mówiłaś że nie umiesz tańczyć? - dopytywał Lou.
   - Tak. Nie umiem tańczyć. - mruknełam.
Podeszliśmy do chłopaków. Właściwie to tylko do Liama i Nialla bo Zayn i Harry gdzieś zniknęli.
   - Gdzie reszta? - spytałam ich.
W odpowiedzi wzruszył i ramionami. Czy nie można czasami z nimi normalnie porozmawiać?

Oczami Louisa
   - Można prosić panią do tańca? - odezwał się Liam, podchodząc do Victorii.
Wyciągnął w jej stronę rękę, na co zachichotała i również podała rękę.
Poczułem jak do mojego gardła podchodzi pewnego rodzaju gula, uniemożliwiajac mi dalsze sączenie drinka.
Zrobiłem się w pewnym sensie zazdrosny. Mimo że nawet nie rozmawiłem na temat moich uczuć. Nie wiem czemu, bo nie znamy się długo a ja pokochałem ją bardziej niż El.
Ale nie miałem odwagi jej tego powiedzieć, bałem się że po moim wyznaniu stracę nawet przyjaźń.
Nie miałem ochoty oglądać mojej ukochanej, bujającej się w rytm powolnej muzyki, z moim przyjacielem. Cholera!
   - Idę się przejść. - mruknełem do siedzącego obok mnie Horana.
Raczej nie będą się martwić, ale tak na wszelki wypadek niech wiedzą.
Będąc już na zewnątrz poczułem lekki powiew wiatru na swojej twarzy. Z kieszeni wyciągnełem paczkę fajek. Wypalając prawie całą paczkę, poczułem się znacznie lżej. Postanowiłem wrócić, bo zaraz będą się wszyscy do domów zbierać.
Nie wiem jakim cudem, ale czułem się całkiem trzeźwy. Chyba ta cała sytuacja tak na mnie wpłynęła.
Wchodząc do klubu miałem cichą nadzieję na zobaczyć Liama i Victorę siedzących oddzielnie. Jednak przeliczyłem się. Ta dwójka stała pod jedną ze ścian, przytulając się. A może nawet całujących się.
Patrząc na to czułem okropne mdłości. Jak to w ogóle możliwe, że Vicky znaczy dla mnie więcej niż Eleanor?
A co jeśli Victoria i Liam są razem? Jak ja sobie poradzę?

---
Jest następny! :D No i jest trochę zamieszania z Liamem, jak myślicie Vic i Li są razem? ;D









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz