Miałem ochotę powiedzieć, na tym całym wywiadzie jak bardzo kocham Victorię. A tu się okazuje że ona jest zakochana! I tym kimś wcale nie jestem ja. Bo ja nie jestem trenerem piłki ręcznej!
Sam powiedziałem że jestem zakochany. Ale osoba którą opisywałem była Victoria, więc to całkiem inna sprawa.
Nie wiem jak jej powiedzieć o moich uczuciach. Kocham ją bardzo, i tak samo bardzo chciałbym z nią być.
- Louis, skup się znowu zapomnialeś o swojej zwrotce! - wrzasnął nasz menager.
Burknełem ciche 'sorry' i postanowiłem ograniczyć swoje myśli o Victorii chociaż w pracy.
- Paul, Paul, zrób nam przerwę. - zaczął jęczeć Harry.
Jednak Higgins był nieugięty. Ostatnią przerwę zrobił 2,5 godziny temu! Nie jesteśmy żadnymi maszynami i też się męczymy. Czasami ten człowiek jest najbardziej wkurzającą osobą na świecie, a czasami można z nim normalnie porozmawiać.
Zaczeliśmy kolejną piosenkę, kiedy drzwi sali otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a wszystkie pary oczu skierowały się w tamtą stronę. A w drzwiach stała szanowna pani Calder. Szczerze? Nie spodziewałem się jej tutaj.
Chłopcy mieli wymalowane zdziwienie na twarzach, a Paul był dość zmieszany.
- No dobra macie 15 minut przerwy. - westchnął, po czym opuścił salę.
Moi przyjaciele widząc tą dość niezręczną sytuację, postanowili wyjść pod pretekstem udania się do jakiegoś baru.
- Lou, ja myślę że powinniśmy dać sobie drugą szansę. - zaczeła, zaraz po tym jak chłopcy wyszli, jednocześnie podchodząc w moją stronę.
- Nie, jestem teraz na maxa zakochany, a nasz powrót do siebie nie miałby sensu. Straciłem zaufanie do ciebie. - odparłem, bez chociażby mrugnięcia okiem.
Brunetka wyraźnie była rozwśczeczona moimi słowami. Zrobiła się cała czerwona na twarzy, a to tego zaciskała gniewnie pięści.
- No nie gadaj że ta cała Victoria jest lepsza ode mnie! - warkneła.
- Jestem moją przyjaciółką, ale owszem jest lepsza od ciebie. - powiedziałem z wyraźnym spokojem.
Niespodziewanie El podeszła do mnie, siadając mi na kolanach a jednocześnie zaczeła mnie całować. A jakby tego było mało podjeła próbę zdjęcia mi koszulki.
- Eleanor opamiętaj się! - wrzasnełem wściekły na dziewczynę, tym samym odsuwając ją od siebie.
- Wiem że tego chcesz. - wymruczała, ponownie się do mnie zbliżając.
Nie, nie, to co było między mną a Eleanor skończyło się po tym jak mnie zdradziła z Justinem.
- Lepiej będzie jak sobie pójdziesz. - ponownie oddalając Calder ode mnie.
Twarz dziewczyny przybrała swojego rodzaju oburzenie.
- Jeszcze pożałujesz swojej decyzji. - sykneła, wychodząc z pomieszczenia.
Usiadłem na jednej sofie, by sobie wszystko dokładnie przemyśleć. Zaczynając od Eleanor a kończąc na tym jak zbliżyć się do Vic.
Po chwili przyszedł mi do głowy genialny pomysł co do Victorii. Jedynym minusem było wykonanie.
***
- Hejka! - wybrałem numer Smith.
- Cześć. - usłyszałem jej delikatny głosik.
Z ręką na sercu mogę, śmiało powiedzieć że głos Victorii jest cudowny!
- Mogłabyś wpaść do nas za dwie godziny? Muszę ci coś ważnego powiedzieć. - powiedziałem na jednym wydechu.
Konkretniej chodziło mi o ten pomysł, na który wpadłm w studiu. No ale nie mogłem powiedzieć Victorii o co chodzi.
- Jasne. - powiedziała już pewniej. - Do zobaczenia.
Szepnełem ciche 'pa' po czym dziewczyna rozłączyła się.
Z uśmiechem na twarzy zszedłem do salonu, poinformować ich wizycie Vicky.
Jednak w salonie zamiast trzech (Zayna nie było w domu) chłopaków siedziała jedna blondynka. A mianowicie Gigi Hadid, dziewczyna albo była dziewczyna Zayn'a. Już się pogubiłem w tym czy są razem czy też nie.
- Jest Malik? - zapytała odrazu.
- Nie, chyba poszedł się spotkać z Pezz. - powiedziałem od niechcenia.
Blondynka mamrotała przez chwilę pod nosem jakieś przekleństwa, po czym wyszła bez pożegnania.
A tak szczerze, to cała Gigi jest jakaś dziwna. Nie wiem co w niej Zayn widział (?). Zdecydowanie Perrie, była lepszą partnerką dla Malika. Sam mu się dziwie czemu wybrał Gigi zamiast Pezz. Edwards jest naprawdę miłą, sympatyczną i pozytywną dziewczyną. Natomiast Gigi jest dość wredna, chamska i uważająca się lepsza od innych. A jej sztuczność bije na kilometr.
- Liam, Niall, Harry!! - wydarłem się, przypominając sobie, po co naprawdę przyszłem do salonu.
Chłopcy usłyszeli moje wołanie, bo po chwili pojawili się w salonie.
- Czego chcesz? - warknął Harry.
- Przyjdzie dziś do nas Vic. - poinformowałem ich.
Na twarzy Stylesa pojawił się grymas.
- Tylko tyle?! Człowieku ja spałem! - wrzasnął Styles.
W odpowiedzi wzruszyłem ramionami. A cała trójka najwidoczniej stwierdziła że nie ma sensu nadal stać w salonie, więc wrócili do swoich czynności.
Nie mając nic innego do robienia włączyłem tv. Ku mojemu zdziwieniu właśnie emitowali mecz ręcznej w którym grała Vi (taaa nowy skrót od Victorii). Bez chwili zastanowienia zostawiłem na kanale który puszcza ten mecz.
Komentator co jakiś czas mówił że Vic, jak na tak młodą zawodniczkę gra świetny handball.
W przerwie odtwarzali różne fragmenty pierwszej połowy. Ale kiedy na ekranie pojawiła się moja postać, komentator powiedział coś w stylu "A to jest piosenkarz One Direction Louis Tomlinson, chłopak Victorii Smith." kompletnie się tego nie spowiedziałem. Nawet nie zauważyłem że ta kamera mnie sfilmowała.
No ale nie powiem, miło jest słyszeć że uważają nas za parę, mimo że nie jesteśmy razem.
Zaraz po przerwie ponownie wkręciłem się w oglądanie meczu. Jednak kiedy usłyszałem charakterystyczne skrzypnięcie drzwi, odwróciłem się w tamtą stronę. W drzwiach stał Zayn z pogniecionym bukietem róż. W sumie jego twarz nie była w stanie idealnym, miał na głowę wylane zapewne jakieś wino, które zdobiło jego jasną koszulę.
- Co się stało? - zapytałam trochę zaniepokojony.
- Loueh, ona mnie nie chce. - jęknął.
- Szczerze, to się je dziwisz? Zdradziłeś ją. - westchnełem.
Prawda była taka że Zayn zdradził Perrie z Hadid. A później się rostali, a nasz głupiutki Malik twierdzi że jak przyniesie jej kwiaty to będzie po wszystkim. No niestety nie ma tak łatwo.
- Stary, daj jej trochę czasu. I postaraj się bardziej bo samymi kwiatami nie załatwisz sprawy. - doradziłem. - A i Victoria dziś do nas wpadnie.
- Ej, a może Vic by mi pomogła w odzyskaniu Perrie? - powiedział uradowany. - To naprawdę może być dobry pomysł. - uśmiechnął się sam do siebie po czym, czmychnął do swojego pokoju.
Nie sądze by Victoria mogłaby pomóc mu w tej beznadziejnej sytuacji. Edwards nie chce mieć nic do czynienia z Zaynem, po tej zdradzie. A tak poza tym ona chyba sobie kogoś znalazła.
Nie sądziłem że pogawędka z Malikem był aż tak długa, ale jednak. Mecz który jeszcze przed chwilą oglądałem, dobiegł końca. Z grymasem na twarzy poszłem przygotować coś do jedzenia, na przyjście Vic.
Nie zdążyłem nawet dojść, bo usłyszałem pukanie do drzwi. Założę się że to na 100% moja roześmiana Victoria.
Nie pomyliłem się w drzwiach stał obiekt moich westchnięć. Dzisiaj wyglądała tak samo cudownie jak każdego innego dnia (no może trochę lepiej). Miała na sobie białą sukienkę i beżowy żakiet, a włosy spięte w eleganckiego koka.
- Hej. - uśmiechneła się lekko.
W odpowiedzi objełem ją w przyjacielskim uścisku.
Gestem dłoni zaprosiłem dziewczynę do salonu. Zdążyłem zawołać chłopaków.
- Victoria, mam do ciebie ogromną prośbę. - wypalił odrazu Zayn, widząc Vicky.
- No słucham cię. - podjęła rozmowę.
- Jak wiesz lub nie, 25 marca popełniłem największy błąd w całym moim życiu. No właściwie nawet dwa. Mianowicie zdradziłem Perrie i później z tego powodu odeszłem z zespołu, ponieważ to tak okropnie przypominało mi o Pezz. Tak więc tego samego dnia odeszłem z zespołu. Nagrałem swoją własną płytę, chłopaki zresztą też. W między czasie zaczełem spotykać się z Gigi. Ok, może jej nie kocham, bo kocham tylko Pezz, i właściwie to nie wiem czemu z nią byłem. Ahhh i bym zapomniał, Hadid to ta dziewczyna z którą zdradziłem Perrie. Przechodząc dalej to chłopcy mi wybaczyli i pozwolili wrócić, za co jestem i meeega wdzięczny. - nadal kontynuował swój monolog. - Więc chciałem cię zapytać czy byś mi pomogła do wrócenia do Pezz?
- Ale niby jak bym miała to zrobić? O ile wiem to Perrie Edwards jest piosenkarką więc trochę nie rozumiem. - była najwidoczniej zdziwiona słowami Zayn'a.
- Potem uzgodnimy resztę. - mruknął, i zmył się do swojego pokoju, by zapewne dopracowywać ten jego 'genialny' plan.
Na twarzy szatynki ciągle malowalowało się zdumienie. No tak plan Malika był beznadziejny, sytuacja beznadziejna i postawa Pezz też bapeznadziejna.
- Kiedy następny mecz grasz? - Liam postanowił przerwać tą dość niezręczną ciszę.
- Za dwa dni w czwartek. Jak chcecie mogę wam bilety załatwić. - zaproponowała z uśmiechem na twarzy.
- Jasne!! - krzykneliśmy całą czwórką, a po chwili wybuchliśmy śmiechem.
Za to właśnie kocham One Direction.
- Chcecie się czegoś napić? - zapytał Harry.
Po naszych minach, Hazz musiał dobrze wywnioskować bo po chwili zaczął rozkładać kieliszki do wina.
- Mi nalej mało, jutro rano mam trening nie chce mieć kaca. - dodała widząc że na stole pojawiła się również wódka.
Po jakiejś godzinie rozmów, postanowiłem się odważyć i powiedzieć jej. Specjalnie nie piłem dużo by zachować trzeźwość.
- Vicky, możemy pogadać? - spytałem na tyle cicho by nie usłyszeli mnie chłopaki.
- Okey.
Wstałem z sofy i ruszyłem do kuchni. Oparłem się o wyspę kucheną, a Victoria usiadła na krześle przy stole.
- Za tydzień moja kuzynka Emily ma ślub. - zaczełem, im szybciej jej powiem tym lepiej.- Naprawdę głupio mi o to pytać, ale czy mogłabyś udawać moją dzie.... dzie... dziewczynę, bo tam będzie Eleanor. - przłęknełem głośno ślinę, czując jednocześnie że moje poliki robią się krwisto-czerwone.
Chyba dla Vic, to również była niezręczna sytuacja bo również się zaczerwieniła. Błagam zgódź się!
A zresztą w całej tej sytuacji nie chodzi o to że będzie tam El. Mało mnie ona obchodzi. Mógłbym pójść sam, ale to jest część genialnego planu.
- Zgadzam się, ale to tylko dlatego że się przyjaźnimy. - wykrztusił w końcu.
Czy ona właśnie się zgodziła? O mój Boże! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!
- Dziękuje! - pisnełem i podbiegłem ją przytulić.
---------------------
* - nie zawsze będą się pojawiać cytaty
Nie pamiętam kiedy dodałam ostatniego posta, i chyba znowu się z nim spóźniłam :/ a na dodatek fragment z El całkiem do dupy jest ;d
I mamy też wątek Zayn-Perrie-Gigi! :D
Do następnego!;****
Nie wiem jak jej powiedzieć o moich uczuciach. Kocham ją bardzo, i tak samo bardzo chciałbym z nią być.
- Louis, skup się znowu zapomnialeś o swojej zwrotce! - wrzasnął nasz menager.
Burknełem ciche 'sorry' i postanowiłem ograniczyć swoje myśli o Victorii chociaż w pracy.
- Paul, Paul, zrób nam przerwę. - zaczął jęczeć Harry.
Jednak Higgins był nieugięty. Ostatnią przerwę zrobił 2,5 godziny temu! Nie jesteśmy żadnymi maszynami i też się męczymy. Czasami ten człowiek jest najbardziej wkurzającą osobą na świecie, a czasami można z nim normalnie porozmawiać.
Zaczeliśmy kolejną piosenkę, kiedy drzwi sali otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a wszystkie pary oczu skierowały się w tamtą stronę. A w drzwiach stała szanowna pani Calder. Szczerze? Nie spodziewałem się jej tutaj.
Chłopcy mieli wymalowane zdziwienie na twarzach, a Paul był dość zmieszany.
- No dobra macie 15 minut przerwy. - westchnął, po czym opuścił salę.
Moi przyjaciele widząc tą dość niezręczną sytuację, postanowili wyjść pod pretekstem udania się do jakiegoś baru.
- Lou, ja myślę że powinniśmy dać sobie drugą szansę. - zaczeła, zaraz po tym jak chłopcy wyszli, jednocześnie podchodząc w moją stronę.
- Nie, jestem teraz na maxa zakochany, a nasz powrót do siebie nie miałby sensu. Straciłem zaufanie do ciebie. - odparłem, bez chociażby mrugnięcia okiem.
Brunetka wyraźnie była rozwśczeczona moimi słowami. Zrobiła się cała czerwona na twarzy, a to tego zaciskała gniewnie pięści.
- No nie gadaj że ta cała Victoria jest lepsza ode mnie! - warkneła.
- Jestem moją przyjaciółką, ale owszem jest lepsza od ciebie. - powiedziałem z wyraźnym spokojem.
Niespodziewanie El podeszła do mnie, siadając mi na kolanach a jednocześnie zaczeła mnie całować. A jakby tego było mało podjeła próbę zdjęcia mi koszulki.
- Eleanor opamiętaj się! - wrzasnełem wściekły na dziewczynę, tym samym odsuwając ją od siebie.
- Wiem że tego chcesz. - wymruczała, ponownie się do mnie zbliżając.
Nie, nie, to co było między mną a Eleanor skończyło się po tym jak mnie zdradziła z Justinem.
- Lepiej będzie jak sobie pójdziesz. - ponownie oddalając Calder ode mnie.
Twarz dziewczyny przybrała swojego rodzaju oburzenie.
- Jeszcze pożałujesz swojej decyzji. - sykneła, wychodząc z pomieszczenia.
Usiadłem na jednej sofie, by sobie wszystko dokładnie przemyśleć. Zaczynając od Eleanor a kończąc na tym jak zbliżyć się do Vic.
Po chwili przyszedł mi do głowy genialny pomysł co do Victorii. Jedynym minusem było wykonanie.
***
- Hejka! - wybrałem numer Smith.
- Cześć. - usłyszałem jej delikatny głosik.
Z ręką na sercu mogę, śmiało powiedzieć że głos Victorii jest cudowny!
- Mogłabyś wpaść do nas za dwie godziny? Muszę ci coś ważnego powiedzieć. - powiedziałem na jednym wydechu.
Konkretniej chodziło mi o ten pomysł, na który wpadłm w studiu. No ale nie mogłem powiedzieć Victorii o co chodzi.
- Jasne. - powiedziała już pewniej. - Do zobaczenia.
Szepnełem ciche 'pa' po czym dziewczyna rozłączyła się.
Z uśmiechem na twarzy zszedłem do salonu, poinformować ich wizycie Vicky.
Jednak w salonie zamiast trzech (Zayna nie było w domu) chłopaków siedziała jedna blondynka. A mianowicie Gigi Hadid, dziewczyna albo była dziewczyna Zayn'a. Już się pogubiłem w tym czy są razem czy też nie.
- Jest Malik? - zapytała odrazu.
- Nie, chyba poszedł się spotkać z Pezz. - powiedziałem od niechcenia.
Blondynka mamrotała przez chwilę pod nosem jakieś przekleństwa, po czym wyszła bez pożegnania.
A tak szczerze, to cała Gigi jest jakaś dziwna. Nie wiem co w niej Zayn widział (?). Zdecydowanie Perrie, była lepszą partnerką dla Malika. Sam mu się dziwie czemu wybrał Gigi zamiast Pezz. Edwards jest naprawdę miłą, sympatyczną i pozytywną dziewczyną. Natomiast Gigi jest dość wredna, chamska i uważająca się lepsza od innych. A jej sztuczność bije na kilometr.
- Liam, Niall, Harry!! - wydarłem się, przypominając sobie, po co naprawdę przyszłem do salonu.
Chłopcy usłyszeli moje wołanie, bo po chwili pojawili się w salonie.
- Czego chcesz? - warknął Harry.
- Przyjdzie dziś do nas Vic. - poinformowałem ich.
Na twarzy Stylesa pojawił się grymas.
- Tylko tyle?! Człowieku ja spałem! - wrzasnął Styles.
W odpowiedzi wzruszyłem ramionami. A cała trójka najwidoczniej stwierdziła że nie ma sensu nadal stać w salonie, więc wrócili do swoich czynności.
Nie mając nic innego do robienia włączyłem tv. Ku mojemu zdziwieniu właśnie emitowali mecz ręcznej w którym grała Vi (taaa nowy skrót od Victorii). Bez chwili zastanowienia zostawiłem na kanale który puszcza ten mecz.
Komentator co jakiś czas mówił że Vic, jak na tak młodą zawodniczkę gra świetny handball.
W przerwie odtwarzali różne fragmenty pierwszej połowy. Ale kiedy na ekranie pojawiła się moja postać, komentator powiedział coś w stylu "A to jest piosenkarz One Direction Louis Tomlinson, chłopak Victorii Smith." kompletnie się tego nie spowiedziałem. Nawet nie zauważyłem że ta kamera mnie sfilmowała.
No ale nie powiem, miło jest słyszeć że uważają nas za parę, mimo że nie jesteśmy razem.
Zaraz po przerwie ponownie wkręciłem się w oglądanie meczu. Jednak kiedy usłyszałem charakterystyczne skrzypnięcie drzwi, odwróciłem się w tamtą stronę. W drzwiach stał Zayn z pogniecionym bukietem róż. W sumie jego twarz nie była w stanie idealnym, miał na głowę wylane zapewne jakieś wino, które zdobiło jego jasną koszulę.
- Co się stało? - zapytałam trochę zaniepokojony.
- Loueh, ona mnie nie chce. - jęknął.
- Szczerze, to się je dziwisz? Zdradziłeś ją. - westchnełem.
Prawda była taka że Zayn zdradził Perrie z Hadid. A później się rostali, a nasz głupiutki Malik twierdzi że jak przyniesie jej kwiaty to będzie po wszystkim. No niestety nie ma tak łatwo.
- Stary, daj jej trochę czasu. I postaraj się bardziej bo samymi kwiatami nie załatwisz sprawy. - doradziłem. - A i Victoria dziś do nas wpadnie.
- Ej, a może Vic by mi pomogła w odzyskaniu Perrie? - powiedział uradowany. - To naprawdę może być dobry pomysł. - uśmiechnął się sam do siebie po czym, czmychnął do swojego pokoju.
Nie sądze by Victoria mogłaby pomóc mu w tej beznadziejnej sytuacji. Edwards nie chce mieć nic do czynienia z Zaynem, po tej zdradzie. A tak poza tym ona chyba sobie kogoś znalazła.
Nie sądziłem że pogawędka z Malikem był aż tak długa, ale jednak. Mecz który jeszcze przed chwilą oglądałem, dobiegł końca. Z grymasem na twarzy poszłem przygotować coś do jedzenia, na przyjście Vic.
Nie zdążyłem nawet dojść, bo usłyszałem pukanie do drzwi. Założę się że to na 100% moja roześmiana Victoria.
Nie pomyliłem się w drzwiach stał obiekt moich westchnięć. Dzisiaj wyglądała tak samo cudownie jak każdego innego dnia (no może trochę lepiej). Miała na sobie białą sukienkę i beżowy żakiet, a włosy spięte w eleganckiego koka.
- Hej. - uśmiechneła się lekko.
W odpowiedzi objełem ją w przyjacielskim uścisku.
Gestem dłoni zaprosiłem dziewczynę do salonu. Zdążyłem zawołać chłopaków.
- Victoria, mam do ciebie ogromną prośbę. - wypalił odrazu Zayn, widząc Vicky.
- No słucham cię. - podjęła rozmowę.
- Jak wiesz lub nie, 25 marca popełniłem największy błąd w całym moim życiu. No właściwie nawet dwa. Mianowicie zdradziłem Perrie i później z tego powodu odeszłem z zespołu, ponieważ to tak okropnie przypominało mi o Pezz. Tak więc tego samego dnia odeszłem z zespołu. Nagrałem swoją własną płytę, chłopaki zresztą też. W między czasie zaczełem spotykać się z Gigi. Ok, może jej nie kocham, bo kocham tylko Pezz, i właściwie to nie wiem czemu z nią byłem. Ahhh i bym zapomniał, Hadid to ta dziewczyna z którą zdradziłem Perrie. Przechodząc dalej to chłopcy mi wybaczyli i pozwolili wrócić, za co jestem i meeega wdzięczny. - nadal kontynuował swój monolog. - Więc chciałem cię zapytać czy byś mi pomogła do wrócenia do Pezz?
- Ale niby jak bym miała to zrobić? O ile wiem to Perrie Edwards jest piosenkarką więc trochę nie rozumiem. - była najwidoczniej zdziwiona słowami Zayn'a.
- Potem uzgodnimy resztę. - mruknął, i zmył się do swojego pokoju, by zapewne dopracowywać ten jego 'genialny' plan.
Na twarzy szatynki ciągle malowalowało się zdumienie. No tak plan Malika był beznadziejny, sytuacja beznadziejna i postawa Pezz też bapeznadziejna.
- Kiedy następny mecz grasz? - Liam postanowił przerwać tą dość niezręczną ciszę.
- Za dwa dni w czwartek. Jak chcecie mogę wam bilety załatwić. - zaproponowała z uśmiechem na twarzy.
- Jasne!! - krzykneliśmy całą czwórką, a po chwili wybuchliśmy śmiechem.
Za to właśnie kocham One Direction.
- Chcecie się czegoś napić? - zapytał Harry.
Po naszych minach, Hazz musiał dobrze wywnioskować bo po chwili zaczął rozkładać kieliszki do wina.
- Mi nalej mało, jutro rano mam trening nie chce mieć kaca. - dodała widząc że na stole pojawiła się również wódka.
Po jakiejś godzinie rozmów, postanowiłem się odważyć i powiedzieć jej. Specjalnie nie piłem dużo by zachować trzeźwość.
- Vicky, możemy pogadać? - spytałem na tyle cicho by nie usłyszeli mnie chłopaki.
- Okey.
Wstałem z sofy i ruszyłem do kuchni. Oparłem się o wyspę kucheną, a Victoria usiadła na krześle przy stole.
- Za tydzień moja kuzynka Emily ma ślub. - zaczełem, im szybciej jej powiem tym lepiej.- Naprawdę głupio mi o to pytać, ale czy mogłabyś udawać moją dzie.... dzie... dziewczynę, bo tam będzie Eleanor. - przłęknełem głośno ślinę, czując jednocześnie że moje poliki robią się krwisto-czerwone.
Chyba dla Vic, to również była niezręczna sytuacja bo również się zaczerwieniła. Błagam zgódź się!
A zresztą w całej tej sytuacji nie chodzi o to że będzie tam El. Mało mnie ona obchodzi. Mógłbym pójść sam, ale to jest część genialnego planu.
- Zgadzam się, ale to tylko dlatego że się przyjaźnimy. - wykrztusił w końcu.
Czy ona właśnie się zgodziła? O mój Boże! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!
- Dziękuje! - pisnełem i podbiegłem ją przytulić.
---------------------
* - nie zawsze będą się pojawiać cytaty
Nie pamiętam kiedy dodałam ostatniego posta, i chyba znowu się z nim spóźniłam :/ a na dodatek fragment z El całkiem do dupy jest ;d
I mamy też wątek Zayn-Perrie-Gigi! :D
Do następnego!;****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz