"Lubię kopać ludzi w tyłki."
- Louis Tomlinson
Usłyszałam pukanie do drzwi. Modliłam się w duchu by to nie byli chłopaki. Ja ich nawet nie znałam! A oni wyobrażali sobie nie wiadomo co. Moje przypuszczenia stały się faktem. W drzwiach stał Liam z Zayn'em.
- Ja nigdzie nie idę. - wypaliłam od razu.
- Owszem idziesz. A teraz natychmiast idź się przebrać! Albo my Cię przebierzemy! - pogroził mi śmiejący się Liam.
Z ogromną niechęcią poszłam się przebrać. Założyłam przylegające jeansy, czarną bokserkę i czarne Nike. Chyba byłam gotowa. W sumie to chyba zaczynam ich lubić. Co ja chrzanię?! Dopiero dziś pojawili się w moim życiu i wszystko chcą zmieniać.
Zaszłam na dół, gdzie chłopaki nadal na mnie czekali.
- A co to za strój? - zapytał chłopak z pasemkiem.
- O co ci chodzi? - zapytałam zirytowana.
- Szybko idź na górę bo nie mamy czasu. Załóż jakąś sukienkę. - znowu odezwał się Zayn.
Z ogromną niechęcią założyłam moją jedyną sukienkę. Cała czrna, na ramiączka, nawet ładna. Problem w tym że nie lubiłam nosić sukienek i spódnic.
- Ładnie wyglądasz. - odezwał się Liam.
***
Dom One Direction był ładny, duży i w podobnym stylu do mojego. Powoli do ich domu zaczęli schodzić się goście. Trochę głupio się czułam tak obco.
- Czemu nie tańczysz? - podszedł do mnie lokowaty.
- Nie wiem. Nie chce mi się. Macie gdzieś jakiś barek z alkocholem?
- A 18 lat już jest? - zaśmiał się.
- Tak... wczoraj dokładnie. To jak jest? - burknęłam.
Pokazał gest który miał znaczyć bym poszła za nim. Wiec wstałam i poszłam za nim. Gdy weszliśmy do kuchni, zobaczyłam mnóstwo alkoholi, drinków i piw. Przy stole siedział Louis (nareszcie zapamiętałam!) który był już całkowicie pijany.
- A jemu to co? - zapytałam zdziwiona.
Przecież rano był uśmiechnięty, wesoły i ze wszystkiego się śmiejący. Może to była tylko maska.
- Zerwał z Eleanor. Podobno go zdradziła. Załamał się. - rzekł smutno Harry.
- Przykro mi.
- Nie mi to mów. Błagam Cię, spróbuj go pocieszyć. My z nim długo nie wytrzymamy. - poprosił mnie
Nie wiem czemu ale postanowiłam zrobić to o co mnie prosił.
- Słyszałam że zerwałeś z dziewczyną... - zaczęłam niepewnie - strasznie mi przykro.
- Jak ona tak mogła? Ja ją tak bardzo kochałem... A ona mnie zdradziła. - zaczął płakać mi w ramię.
Czułam się dziwnie. Myślałam że chłopaki nie płaczą, no przynajmniej nie tak publicznie.
- Louis naprawdę mi bardzo przykro...
By dotrzymać brunetowi, sama wypiłam nieco drinków, jednak nie w tym stopniu by upić się tak jak Louis.
Pocieszałam go, rozmawialiśmy i piliśmy.
- Ja chyba będę musiała już iść. - mruknełm
- Nie, Victoria zostań u nas na noc. - prosił słodko.
- Louis, naprawdę nie mogę.
- A mogę chociaż spać dziś u Ciebie? Oni mnie nie rozumieją, tylko ty mnie rozumiesz... - zrobił maślane oczy.
Trochę mnie zdziwiła propozycja Louisa, ale się na nią zgodziłam. Po chwili wyprowadzałam go z ich posesji, za rękę ponieważ ledwo się trzymał na nogach. Byle tylko nie było tu wścipskich fotoreporterów.
Zaprowadziłam go do pokoju w którym miał spać. Jednak był na tyle pijany że zapomniał wziąść coś w czym mógłby spać. Więc usną w jakiś dresowych spodniach i bez koszulki. Sama byłam bardzo zmęczona więc odrazu położyłam się do łóżka, by za chwilę później być już w krainie snów.
***
Gdy obudziłam się rano poczułam że nie mogę wstać. Spojrzałam na mój brzuch gdzie spoczywała czyjaś ręka. Spojrzałam na twarz tego ktosia. Był to Louis. Usłyszałam dość głośny śmiech ze strony okna. Grr, oczywiście byli to chłopcy. Zarumieniłam się wiedząc że ktoś widzi całą tą sytuację. Zrobiło mi się duszno więc spróbowałam się wyswobodzić spod uścisku chłopaka. Moje próby okazały się nieudolne a w efekcie obudziłam słodko śpiącego Louisa.
- Mogę wiedzieć co tu robisz? - zapytałam ostro.
- Ohhh, przepraszam Cię. Jakoś spać nie mogłem. Chyba za bardzo pijany byłem. Przepraszam Victoria. - westchną.
Gdy zobaczył że jego koledzy obserwują całe to zajście zrumienił się. Wstał i zaczął rozglądać się w poszukiwaniu swojej koszulki. Nie spodziewałam się że Loui ma tyle tatuaży.
- Wiesz gdzie może moja koszulka? - zapytał
- Zotawiłeś ją w pokoju gościnnym. - zaśmiałam się.
Wyszedł po swojąkoszulkę, a ja w tym czasie również się przebrałam. Zeszłm na dół i zaczęłam robić śniadanie.
- Chcesz trochę? - zapytałam wskazując na sałatkę owocową.
- Oczywiście! - uśmiechną się. - Co wieczorem się stało że ja u Ciebie nocowałem?
- No bo wczoraj się trochę bardzo upiłeś. Harry powiedział mi że zerwałeś z dziwewczyną. Postanowiłam cię trochę pocieszyć, trochę gadaliśmy, a ja musiałam już iść, natomiast ty bardzo mnie prosiłeś żebym ostała. Ale nie mogłam, więc zapytałeś czy możesz u mnie spać, bo chłopaki się nie rozumieją. Ja się zgodziłam, a dalej to już wiesz. - opowiedziałam.
- O Boże... Przepraszam jeśli wczoraj powiedziałem coś nie tak.
- Nie, nic takiego nie mówiłeś. Oprócz tego że świetnie się nam gada.
- W takim razie zapraszam Cię dziś do kina. - uśmiechną się szarmanco.
- Oczywiście! Wpadniesz po mnie o 16?
- No pewnie! Ale teraz muszę spadać. Do zobaczenia. - powiedział machając mi na przegnanie.
Miło z jego strony że zaprosił mnie do kina. Świetnie nam się wczoraj gadało, mimo że byliśmy pijani. Chyba zacznę odliczać godziny, bo wręcz nie mogę się doczekać!
***
Wow! Serio, nie wierzę że umiem tak szybko napisać rozdział! Przepraszam że taki krótki rozdział, ale ważne że jest! Jak już pewnie zauważyliście piszę o starych dobrych czasach kiedy Zayn był jeszcze w zespole. :)))
Miłego Czytania!;**
Kolorowych Snów:)))))
Zaszłam na dół, gdzie chłopaki nadal na mnie czekali.
- A co to za strój? - zapytał chłopak z pasemkiem.
- O co ci chodzi? - zapytałam zirytowana.
- Szybko idź na górę bo nie mamy czasu. Załóż jakąś sukienkę. - znowu odezwał się Zayn.
Z ogromną niechęcią założyłam moją jedyną sukienkę. Cała czrna, na ramiączka, nawet ładna. Problem w tym że nie lubiłam nosić sukienek i spódnic.
- Ładnie wyglądasz. - odezwał się Liam.
***
Dom One Direction był ładny, duży i w podobnym stylu do mojego. Powoli do ich domu zaczęli schodzić się goście. Trochę głupio się czułam tak obco.
- Czemu nie tańczysz? - podszedł do mnie lokowaty.
- Nie wiem. Nie chce mi się. Macie gdzieś jakiś barek z alkocholem?
- A 18 lat już jest? - zaśmiał się.
- Tak... wczoraj dokładnie. To jak jest? - burknęłam.
Pokazał gest który miał znaczyć bym poszła za nim. Wiec wstałam i poszłam za nim. Gdy weszliśmy do kuchni, zobaczyłam mnóstwo alkoholi, drinków i piw. Przy stole siedział Louis (nareszcie zapamiętałam!) który był już całkowicie pijany.
- A jemu to co? - zapytałam zdziwiona.
Przecież rano był uśmiechnięty, wesoły i ze wszystkiego się śmiejący. Może to była tylko maska.
- Zerwał z Eleanor. Podobno go zdradziła. Załamał się. - rzekł smutno Harry.
- Przykro mi.
- Nie mi to mów. Błagam Cię, spróbuj go pocieszyć. My z nim długo nie wytrzymamy. - poprosił mnie
Nie wiem czemu ale postanowiłam zrobić to o co mnie prosił.
- Słyszałam że zerwałeś z dziewczyną... - zaczęłam niepewnie - strasznie mi przykro.
- Jak ona tak mogła? Ja ją tak bardzo kochałem... A ona mnie zdradziła. - zaczął płakać mi w ramię.
Czułam się dziwnie. Myślałam że chłopaki nie płaczą, no przynajmniej nie tak publicznie.
- Louis naprawdę mi bardzo przykro...
By dotrzymać brunetowi, sama wypiłam nieco drinków, jednak nie w tym stopniu by upić się tak jak Louis.
Pocieszałam go, rozmawialiśmy i piliśmy.
- Ja chyba będę musiała już iść. - mruknełm
- Nie, Victoria zostań u nas na noc. - prosił słodko.
- Louis, naprawdę nie mogę.
- A mogę chociaż spać dziś u Ciebie? Oni mnie nie rozumieją, tylko ty mnie rozumiesz... - zrobił maślane oczy.
Trochę mnie zdziwiła propozycja Louisa, ale się na nią zgodziłam. Po chwili wyprowadzałam go z ich posesji, za rękę ponieważ ledwo się trzymał na nogach. Byle tylko nie było tu wścipskich fotoreporterów.
Zaprowadziłam go do pokoju w którym miał spać. Jednak był na tyle pijany że zapomniał wziąść coś w czym mógłby spać. Więc usną w jakiś dresowych spodniach i bez koszulki. Sama byłam bardzo zmęczona więc odrazu położyłam się do łóżka, by za chwilę później być już w krainie snów.
***
Gdy obudziłam się rano poczułam że nie mogę wstać. Spojrzałam na mój brzuch gdzie spoczywała czyjaś ręka. Spojrzałam na twarz tego ktosia. Był to Louis. Usłyszałam dość głośny śmiech ze strony okna. Grr, oczywiście byli to chłopcy. Zarumieniłam się wiedząc że ktoś widzi całą tą sytuację. Zrobiło mi się duszno więc spróbowałam się wyswobodzić spod uścisku chłopaka. Moje próby okazały się nieudolne a w efekcie obudziłam słodko śpiącego Louisa.
- Mogę wiedzieć co tu robisz? - zapytałam ostro.
- Ohhh, przepraszam Cię. Jakoś spać nie mogłem. Chyba za bardzo pijany byłem. Przepraszam Victoria. - westchną.
Gdy zobaczył że jego koledzy obserwują całe to zajście zrumienił się. Wstał i zaczął rozglądać się w poszukiwaniu swojej koszulki. Nie spodziewałam się że Loui ma tyle tatuaży.
- Wiesz gdzie może moja koszulka? - zapytał
- Zotawiłeś ją w pokoju gościnnym. - zaśmiałam się.
Wyszedł po swojąkoszulkę, a ja w tym czasie również się przebrałam. Zeszłm na dół i zaczęłam robić śniadanie.
- Chcesz trochę? - zapytałam wskazując na sałatkę owocową.
- Oczywiście! - uśmiechną się. - Co wieczorem się stało że ja u Ciebie nocowałem?
- No bo wczoraj się trochę bardzo upiłeś. Harry powiedział mi że zerwałeś z dziwewczyną. Postanowiłam cię trochę pocieszyć, trochę gadaliśmy, a ja musiałam już iść, natomiast ty bardzo mnie prosiłeś żebym ostała. Ale nie mogłam, więc zapytałeś czy możesz u mnie spać, bo chłopaki się nie rozumieją. Ja się zgodziłam, a dalej to już wiesz. - opowiedziałam.
- O Boże... Przepraszam jeśli wczoraj powiedziałem coś nie tak.
- Nie, nic takiego nie mówiłeś. Oprócz tego że świetnie się nam gada.
- W takim razie zapraszam Cię dziś do kina. - uśmiechną się szarmanco.
- Oczywiście! Wpadniesz po mnie o 16?
- No pewnie! Ale teraz muszę spadać. Do zobaczenia. - powiedział machając mi na przegnanie.
Miło z jego strony że zaprosił mnie do kina. Świetnie nam się wczoraj gadało, mimo że byliśmy pijani. Chyba zacznę odliczać godziny, bo wręcz nie mogę się doczekać!
***
Wow! Serio, nie wierzę że umiem tak szybko napisać rozdział! Przepraszam że taki krótki rozdział, ale ważne że jest! Jak już pewnie zauważyliście piszę o starych dobrych czasach kiedy Zayn był jeszcze w zespole. :)))
Miłego Czytania!;**
Kolorowych Snów:)))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz